Drogie dzieci, czy wiedziałyście, że każdy kwiat na łące ma swoją wróżkę, a każde drzewo w lesie swojego krasnoludka? Owe wróżki i krasnoludki dbają o kwiatki i drzewa. W starym dębie mieszka na przykład krasnoludek Dąbek. Ma wesołą naturę i lubi przygody, które codziennie przeżywa wraz z innymi mieszkańcami lasu. Posłuchajcie o jednej z nich…
Wszystkie leśne zwierzątka uwielbiały słuchać śpiewu słowika. A on bardzo chętnie im śpiewał. Co rano wstawał, robił rozśpiewkę, wylatywał z gniazda na gałąź i zaczynał śpiewać. Zwierzątka natychmiast zbiegały się wokół drzewa, na którym mieszkał słowik, i słuchały jego śpiewu.
Tyle że słowik był trochę nieodpowiedzialny. Miał wesoły charakter, lubił dokazywać i latać. Po każdym koncercie więc popijał lodowatą wodę ze studni.
– Oj słowiku, słowiku, kiedyś za to zapłacisz. Uważaj na swój piękny głosik – mówiły mu zwierzątka.
On jednak nie traktował poważnie ich rad i tylko się śmiał. – Niby ja miałbym stracić swój głosik? Nie żartujcie sobie.
Pewnego ranka jednak słowik wstał i chciał jak zwykle zabrać się do rozgrzewania głosu. Nabrał powietrza i… nic. Z jego gardła wydobył się tylko jakiś niewyraźny charkot. Spróbował raz jeszcze, ale bez skutku, znów odezwało się tylko chrypienie.
– Co się stało? – szepnął zachrypniętym głosem przerażony słowik. „Co teraz zrobię?” – pomyślał w duchu.
Tego ranka zwierzątka darmo czekały pod drzewem na śpiew słowika.
– Jeszcze nigdy nie stało się, by słowik nie zaśpiewał dla nas porannego koncertu – dziwiły się. – Oby nic mu się nie stało.
– Hej, słowiku, słowiku! Wszystko w porządku? – zawył wilk.
Słowik jednak w ogóle się nie pokazał.
– Ktoś powinien wyjść do niego na górę – zauważył borsuk.
– Ja do niego pójdę – zaoferowała się wiewiórka, po czym zaczęła wchodzić na drzewo. Gdy tylko wdrapała się na górę, zastukała…