W pewnej wiosce mieszkał sobie stary rolnik, który od wielu lat zajmował się uprawą zboża. Jednakże choć zawsze ciężko pracował na swoim polu, co roku jego zbiory były bardzo słabe. Zbyt mało deszczu i za dużo słońca nie wpływało dobrze na plony. Z tego powodu pole rolnika było wciąż przesuszone, a zboże często zupełnie usychało jeszcze przed żniwami.
Pewnego razu mężczyzna usiadł pod drzewem, by trochę odpocząć po całym dniu ciężkiej pracy na polu. Wtem zobaczył, jak z dziury przy drzewie wychodzi wielki wąż. Od razu zdał sobie sprawę, że wąż na pewno jest święty. On zaś nigdy nie oddawał mu czci. I pewnie właśnie za to spotkała go kara w postaci słabych plonów.
Dlatego na drugi dzień przyszedł na pole z miską świeżego mleka. Położył ją tuż przy jamie węża i zaczął głośno się modlić:
– O, strażniku tego pola, w ogóle nie wiedziałem, że tu mieszkasz, dlatego nie przynosiłem ci ofiar ani darów. Przyjmij, proszę, ode mnie tę miskę z mlekiem, którą przyniosłem ci na znak szacunku.
Później mężczyzna zabrał się za pracę w polu.
Gdy po całym dniu wrócił do miski, nie było w niej już mleka. Zamiast tego znajdowała się tam złota moneta.
Od tego dnia rolnik nosił codziennie pod jamę węża miskę z mlekiem, a gdy wieczorem wracał z pola, zawsze znajdował w misce złoty pieniądz.
Niebawem jednak mężczyzna musiał wyjechać na kilka dni do miasta, poprosił więc swojego syna, by w tym czasie to on chodził na pole z miską mleka, oddając w ten sposób cześć świętemu strażnikowi.
Syn robił, co ojciec nakazał mu przed wyjazdem – codziennie rano zanosił pod drzewo miskę z mlekiem, wieczorem zaś zabierał stamtąd jeden złoty pieniążek.
Jednakże po kilku dniach pomyślał sobie: „Ta dziura na pewno jest pełna złotych monet. Poczekam,…