Bajka armeńska
Car i tkacz
Doświadczenie życiowe bywa częstokroć cenniejsze niż teoria z książek i podręczników. Czasami nawet zwyczajny i biedny tkacz może okazać się mądrzejszy niż sowicie opłacani za swoje usługi mędrcy z carskiego dworu.
W mieście Hameln zadomowiły
Mieszkańcy kwitnącego niegdyś miasta nie mieli nagle nic do jedzenia i picia, a gdy informacja rozniosła się po okolicy, nikt nie chciał odwiedzać Hameln. Co, gdyby szczury dostały się na jego wóz, a on przywiózłby je ze sobą do domu? Podróżni, sprzedawcy i kupcy omijali miasto szerokim łukiem. Sklepy upadały, a miejscowi ludzie
Burmistrz Hameln, kiedyś szanowany człowiek, w ogóle nie potrafił sobie ze szczurami poradzić. Mieszkańcy miasta przychodzili do niego codziennie. Z początku jedynie prosili, by zrobił coś ze
Burmistrz odsunął się od okna, westchnął i oparł czoło o ścianę. Między nogami przebiegł
– Panie burmistrzu, jakiś człowiek do pana. Jest nietutejszy i twierdzi, że może panu pomóc.
Burmistrz podskoczył, bo w ogóle nie słyszał, żeby ktoś wchodził do budynku. Szybko się jednak opamiętał, zebrał resztki sił, przybrał poważny wyraz twarzy i odpowiedział:
– Dobrze, przyjmę go. Niech wejdzie natychmiast.
Nieznany gość wszedł do środka
– Zdrowia życzę, panie burmistrzu…
Ten cichy, senny głos należał do najdziwniejszego mężczyzny, jakiego burmistrz kiedykolwiek