Do szkoły w pewnym miasteczku chodziła dziewczynka o imieniu Hania. Była bystra i mądra, jednak nauka w szkole niezbyt ją interesowała. Wciąż marzyła tylko o tym, jakby to było być księżniczką.
– Jest jedyną uczennicą w klasie, która nie potrafi jeszcze porządnie przeczytać nawet pierwszych liter alfabetu – skarżyła się nauczycielka rodzicom Hani.
Aż tu pewnego dnia, gdy klasa Hani uczyła się literki K, stało się coś dziwnego.
Uczniowie otworzyli podręczniki i czytali słowa zaczynające się na tę literę: KWIAT, KAKTUS, KOT. Przy każdym słowie był również piękny obrazek. KWADRAT, KACZKA, KSIĘŻNICZKA. Przy słowie KSIĘŻNICZKA narysowana była wieżyczka z jednym małym okienkiem. A w tym okienku uwięziona była księżniczka. Gdy Hania przyglądała się ilustracji, nagle odniosła wrażenie, że księżniczka coś mówi, a może nawet krzyczy. Hania jednak niczego nie usłyszała. Pochyliła głowę i uważniej przyjrzała się obrazkowi w podręczniku. Tak, księżniczka rzeczywiście otwierała usta. Ona jednak wciąż niczego nie słyszała. Przyłożyła więc ucho do ilustracji. Teraz już całkiem wyraźnie słyszała słowa, które dobywały się prosto z podręcznika.
– Ratunku! – krzyczała rysunkowa księżniczka. – Smok!
– Smok? – zdziwiła się Hania, ponieważ żadnego nie widziała. – Ale gdzie?
– Tam, w oddali! – Rysunkowa księżniczka pokazała palcem przez zakratowane okienko, wskazując gdzieś na kolejne strony podręcznika. Hania bezzwłocznie przewróciła kartkę z literką L i Ł w poszukiwaniu bestii, ale na kolejnej znalazła tylko MAŁPĘ, MAPĘ i MEDAL, była to bowiem strona z literką M. Smoka nigdzie nie było. Dziewczynka szybko przekartkowała kolejne strony, aż trafiła na literkę S. I cóż zobaczyła?! Na obrazku przy słowie SMOK było pusto! Zaniepokojona uważnie przeglądała teraz stronę za stroną.
– Mam cię! – Hania znalazła w końcu smoka, który leciał już nad LASEM na stronie z literką L. – Jest już blisko! Muszę pomóc księżniczce! – szepnęła ze strachem…