Pavol Dobsinsky
Złota prządka
Zarozumiałość matki pewnej Hanki stawia biedną dziewczynę w trudnym położeniu – musi nauczyć się prząść złoto. Na szczęście z pomocną dłonią przychodzi tajemniczy karzełek. Żąda on jednak za swoją pomoc wysokiej ceny.
Pewnego pięknego dnia Maciek wyruszył
– No, idźże do spiżarni przynieść coś na ząb – krzyknął wójt do swojej żony.
Kobieta poszła więc do spiżarni, by przynieść jakieś smakołyki, lecz przez dłuższy czas nie wracała.
– Hej, córuś moja, idź no zobaczyć, co matka twoja robi tam tak długo, że nie wraca z jedzeniem – wysłał ojciec do spiżarni córkę.
Dziewczyna poszła do spiżarni, zamknęła
– Co wyczyniają te kobiety, że nas tu tak długo samych zostawiły? – zirytował się ojciec i w końcu on też postanowił pójść do spiżarni.
Maciek czekał w kuchni, a kukułka w zegarze wybijała godzinę jedną
– Co wam się wszystkim stało? – spytał zdziwiony Maciek.
Cała trójka lamentowała jednak tak głośno, że nawet nie zauważyli w środku Maćka. Dopiero po chwili matka podniosła głowę i powiedziała:
– Zobacz, Maćku, tam na górze, dokładnie nad twoją głową, jest wbita w belkę siekiera. Gdy wy dwoje młodzi się pobierzecie i będziecie mieć dziecko, na pewno będziemy je wam czasem kłaść na poobiednią drzemkę do spiżarni. Siekiera może łatwo spaść na dziecko w kołysce. Ach, to będzie to
Maciek nie mógł się…