Hana Do
Życzenie na talerzu
Maciuś nie chce chodzić do przedszkola i najchętniej byłby już dorosły. Gdy jednak jego życzenie spełni się na jeden dzień, odkryje, że bycie dorosłym wcale nie jest takie proste, jak się wydaje…


Pewnego słonecznego poranka babcia Wanda wyprała cała bieliznę i pościel, w tym swój ulubiony
– Wiaterku, powiej trochę w moją stronę i pohuśtaj odrobinkę. Ja też chcę
Wiaterek go usłyszał. A ponieważ miał bardzo dobre serce, wywołał największy podmuch, jaki tylko umiał, aż pospadały klamerki i uwolniony w ten sposób jasiek wyruszył w powietrzną
– Lecę, ale cudownie! – wykrzykiwał zachwycony jasiek. Doleciał aż pod starą sosnę. Leżał sobie tak pod drzewem, uśmiechał się i był szczęśliwy, gdy nagle usłyszał nad sobą dziwne szepty jakichś małych stworzeń:
– Co to takiego, co nam tu wylądowało? Trzeba to od razu wypróbować.
Hop, hop, hop, śmiech. I znowu – hop, hop, hop
– Ejże, dziewczęta, ja nie jestem żadną
Wiewiórki tylko zachichotały:
– Trampo-co?! – Takiego słowa jeszcze nie słyszały.
Jasiek zrozumiał, że to nie jest jego wymarzone miejsce i krzyknął:
– Wiaterku, ponieś mnie dalej! Tu sobie ze mnie zrobiono trampolinę. I zaraz zupełnie pomną moje piękne delikatne ciałko.
A wiatr, ponieważ był dobrym kolegą, mocno zawiał i jasiek znów wzniósł