Marian Dyno Buric
Śnieżynki
Ta zimowo-świąteczna bajka opowiada o płatkach śniegu, które spadają z nieba, poznają rozpościerający się pod nimi świat, aż w końcu lądują wprost na bożonarodzeniowej choince.
Julka zdecydowała, że w tym roku Boże Narodzenie musi być
Tak więc najpierw przekonała tatę, by oprócz światełek na choinkę kupił też mnóstwo innego oświetlenia.
– Co będziemy z tym wszystkim robić, Julciu? – wzdychał tata.
– Musimy przecież ozdobić cały dom, dwa drzewka na dworze i furtkę. Tak jak to bywa na filmach – powiedziała Julka i nie dała się przekonać, by zrobić inaczej.
Następnie uprosiła mamę, by zamiast zwyczajnych rożków waniliowych upiec cukrowe paluszki i miniaturowe torciki, a do tego ozdobić pierniki specjalną czerwono-zieloną polewą z jadalnymi perełkami.
– A później, mamusiu, zaprosimy na kolację wigilijną całą rodzinę – zakończyła Julka triumfalnie. – Nie tylko babcię i dziadka, ale także ciocię, drugą ciocię, wujka i obie
Mama ciężko westchnęła:
– Juleczko, ale to mnóstwo pracy. Święta to już i tak spore wyzwanie, a przygotowanie jedzenia dla tylu gości…
– Nie, mamo, tak to przecież wygląda na wszystkich filmach, nie pamiętasz? – weszła jej w słowo Julka. – Spotyka się mnóstwo ludzi, a pod choinką leży ogromna fura prezentów! Ogromna! I te prezenty muszą być duże, nie zapomnij, mamusiu! – Nagle Julka się zamyśliła. – I żeby te prezenty zmieściły się pod choinką, to choinka też musi być wielka. Muszę pójść przypomnieć tacie, żeby przyniósł największą, jaka będzie
Julci bardzo zależało na idealnym Bożym Narodzeniu. Żeby przekonać rodziców pilnie się uczyła, przynosiła ze szkoły same piątki i zachowywała się najlepiej, jak tylko potrafiła. Obiecała też, że pomoże ze wszystkimi przygotowaniami. W końcu rzeczywiście ich zmiękczyła i mama zgodziła się na zaproszenie kolejnych gości.
Zachwycona Julka pomogła mamie przygotować czerwono-zielone zaproszenia, a zaraz potem wyruszyła do miasta, by zaprosić wszystkich