Bajka armeńska
Car i tkacz
Doświadczenie życiowe bywa częstokroć cenniejsze niż teoria z książek i podręczników. Czasami nawet zwyczajny i biedny tkacz może okazać się mądrzejszy niż sowicie opłacani za swoje usługi mędrcy z carskiego dworu.
Była sobie pewnego razu królowa, która panowała samodzielnie w królestwie, zwanym
O przepięknej królewnie usłyszał również pewien książę. Pochodził z królestwa tak małego, że nie miało ono nawet nazwy. Książę był jednak bardzo odważny i powiedział sobie, że cokolwiek by się działo, on zdobędzie rękę owej królewny.
Gdy o zamiarach księcia usłyszał jego ojciec, westchnął tylko
– O rękę pięknej królewny starali się już najwięksi i najpotężniejsi władcy z dalekich krajów. Każdy zaś przegrał. Resztę swojego życia spędzają z tego powodu w ciemnościach za kratami. Jesteś pewien, że sobie poradzisz, synku? Matka królewny jest bardzo okrutna i zła.
Młody książę był jednak uparty i nikt ani nic nie mogło go odwieść od jego planów. Uparł się, że królewna zostanie jego żoną i wyruszył w długą i trudną podróż w poszukiwaniu swojej
– Dokąd idziesz, młodzieńcze? – zagaił mężczyzna księcia.
– Idę w konkury do Ripirapel. A ty? Jak cię zwą? – wdał się w rozmowę z nim książę.
– Jam jest Brzuchaty. Słyszałem, że w królestwie Ripirapel stoły wprost uginają się od jadła, chciałbym więc się tam najeść do syta – powiedział…