Bajka indyjska
Małpa i klin
Gdy ciekawskie małpy przychodzą przyjrzeć się z bliska budowie drewnianej świątyni, jedna z nich z powodu swojej nieostrożności wpada w poważne tarapaty. Jak to wszystko się skończy? Przeczytajcie historię z morałem!
Na brzegu Rzeki Czerwonej w Wietnamie stał przepiękny
Pewnego dnia, siedząc w wieży, usłyszała dźwięki
– Słyszysz? – zwróciła się do swojej służącej. – Jaka piękna pieśń! Ten, kto ją śpiewa, na pewno też jest bardzo piękny – zamyśliła się.
Również i służka wyjrzała za okno:
– Moja pani, być może ten ktoś śpiewa ją właśnie dla ciebie! Może to syn bogatego urzędnika w przebraniu! Co, jeśli chce cię podejrzeć w sekrecie, a potem pojąć
Mi Nuong zaczerwieniła się i serce zabiło jej mocniej. Chciała zobaczyć tego nieznanego młodzieńca na łodzi, był jednak zbyt daleko, nie widziała więc wyraźnie jego twarzy. Jego dźwięczna pieśń płynęła z prądem rzeki, niknąc
Mijały dni, a Mi Nuong robiła się coraz bledsza. W końcu osłabła tak bardzo, że musiała zostać w łóżku. Ojciec zaczął się o nią bardzo poważnie martwić.
– Moja droga – zwrócił się do niej – powiedz mi, co cię tak trapi?
– Ależ nic, tatusiu…