Był sobie raz pewien rolnik, który wciąż był bardzo biedny. A wszystko to przez chciwego bogacza, od którego musiał pożyczać pieniądze za każdym razem, gdy zbiory były słabe. Raz zboże zniszczył wściekły tajfun, kiedy indziej nad polami zebrały się wielkie czarne chmury i zerwała się potężna burza. Potem zaś grad zniszczył wszystkie plony. A gdy w końcu nadszedł rok z dobrą pogodą i zbiorów było pod dostatkiem, biedny rolnik musiał spłacić bogaczowi nie tylko wszystko, co pożyczył, ale także odsetki, oddając resztę swoich zbiorów. Wszystko więc jedno, czy rok był dobry czy zły, rolnik nieustannie cierpiał biedę, a bogacz coraz bardziej się bogacił.
Aż tu pewnej nocy biednemu rolnikowi przyśnił się dziwny sen.
W tym śnie odezwał się do niego król Ram. Powiedział mu tylko jedno zdanie:
– Jeśli chcesz być bogaty, poproś mnie o pomoc.
Natychmiast po przebudzeniu rolnik zdecydował się wybrać na poszukiwania króla Rama, by poprosić go o radę. Upiekł trzy duże podpłomyki, żeby mieć coś na ząb, i wyruszył w długą drogę.
Szedł już dłuższą chwilę polną ścieżką, pogwizdując sobie, by droga mijała mu szybciej, gdy nagle spotkał mnicha. Dał mu jeden ze swoich podpłomyków, prosząc o radę, w jaki sposób dostać się do króla Rama. Mnich wziął podpłomyk, lecz nie powiedziawszy ani słowa, odszedł.
I tak rolnik ruszył dalej krętą drogą, na której po jakimś czasie spotkał jogina. Dał mu drugi ze swoich podpłomyków, mając nadzieję, że może on poradzi mu, gdzie znaleźć potężnego i mądrego króla Rama. Jogin jednak, wziąwszy podpłomyk, również odszedł bez słowa.
Rolnik ruszył więc dalej, licząc, że uda mu się samemu znaleźć drogę do króla Rama.
Szedł już naprawdę długo, tak długo, że nawet słońce zaszło za horyzont, gdy zauważył siedzącego przy drodze starego biedaka. Zrobiło mu się go żal, dał mu…